czwartek, 18 sierpnia 2016

Rozdział 2 „Witaj w mieście cieni!”

Rozdział został zbetowany przez Emalię DSE
Teleportowali się bezdźwięcznie na jakimś moście. Harry rozejrzał się i zobaczył całe miasto w ciemnych kolorach. Czarne i szare budynki, krwisto czerwone kwiaty, szare pinie drzew, ciemnozielone liście, przed nimi ludzie ubrani na czarno, bogaci, obwieszeni srebrem i drogimi kamieniami. Za nimi bieda. Króluje ciemny brąz i szarość, złodzieje, oprychy, bezdomni. Za nimi i przed nimi były targi. Biedny i bogaty, a oni pomiędzy. Wszyscy w kapturach. Teraz zobaczył, że on i Sandra też mają kaptur. Jeszcze raz się teleportowali tym razem do dużego salonu. Sandra zdjęła kaptur, Harry poszedł za jej przykładem.
– Harry, teraz opowiem ci trochę o twoim pochodzeniu. Harry nie jesteś jedynakiem. Masz rok starszą siostrę, rok młodszą i brata bliźniaka. Pielęgniarka która była śmierciożercą widziała tylko poród starszego, bo musiała wyjść. Ona doniosła, że jesteś chłopcem urodzonym pod koniec lipca. Gdy twoi rodzice się dowiedzieli oddali drugie nam, cieniom. Starszą córkę oddali od razu, młodszą też. Powiedzieli, że jak umrą oni, mamy się tobą zaopiekować, np. zniknąć szybę u węża. A teraz czas na szkolenie. Harry, ja jestem twoją starszą siostrą. Z tego, co wiem jestem podobna do matki oprócz włosów. Twoja młodsza siostra, Nicole jest podobna do taty, oprócz włosów i oczu, a brat, Jack do matki oprócz oczu. Mogę ich zawołać jeśli chcesz.
– Jasne.
– Załóż kaptur.
Sandra wyszła naciągając kaptur, a Harry wykonał polecenie. Po chwili wróciła z dwoma postaciami również w czarnych pelerynach. Gdy drzwi się zamknęły. Sandra zdjęła kaptur, Harry również, po chwili pozostałe postacie też. Piętnastoletnia dziewczyna o kasztanowych włosach i oczach takich jak ma Harry, bez makijażu z uśmiechem usiadła na jednym z foteli, a chłopak o również kasztanowych włosach, ale innych oczach rozwalił się na kanapie. Sandra zajęła sboje poprzednie miejsce.
– Harry, – odezwała się Sandra. – Może wyjaśnią ci, o co chodzi z tymi kapturami. U nas twarz można pokazać tylko najbliższej rodzinie, rodzicom rodzeństwu i chrzestnym. Kobieta może też osobie za którą chce wyjść za mąż, a chłopak swojej dziewczynie. Można też przyjaciołom, ale tylko najbardziej zaufanym, nie wiem czemu. My jesteśmy rodzeństwem. Skończyliśmy już szkolenie. Uczymy się od paru lat. Teraz twoja kolej, a później razem pojedziemy do Hogwartu tu się nie starzejemy, ale może nam się zmieniać sylwetka, niedługo przestaniesz nosić okulary i trochę podrośniesz, a i może was przedstawie.
– Niezły pomysł sam bym na to nie wpadł – powiedział z sarkazmem rudy chłopiec.
– To Jack i Nicol, twój brat i siostra, Harry wasz starszy brat. Harry będzie się tutaj szkolił, a później wraca do Hogwartu na dwa lata, a my idziemy z tobą. Musisz sobie wybrać zwierzęta. Chodź i pamiętaj o kapturze.
Teleportowali się z Sandrą przed drzwi jakiegoś sklepu i weszli. Sklep był bardzo podobny do tego na pokątnej, ale trochę większy, ciemniejszy, straszniejszy i porządniejszy. Klatki były poukładane według rodzaju i wieku. Podeszli najpierw do ssaków.
– Wybierz sobie jednego do obrony – powiedziała Sandra. Harry chodził między zwierzętami i w końcu wybrał. Czarny wilk o imieniu Zmora. Poszli dalej. – Teraz ptak. – Harry wybrał kruka o imieniu Demon. – Gad. – Wąż. Bardzo jadowity. Miał na imię Nora. – Owad. – Tu był dylemat. W końcu wybrał małego, jadowitego pajączka, Philipa. – Ryba – Harry wybrał rekina, Alberta. – Został jeszcze gryzoń – uroczy szczur, Gacek. – Jeszcze smok. – Harry wybrał rogogona węgierskiego, Sonie – I już tylko żółw. – Lądowy, Julek. Smok zmienił się w człowieka, awatara*. Więc dziewczyny miały po jednym zwierzęciu, a chłopcy po 2. Harry wziął węża i wilka,które posłusznie szły obok nich. Sonia rekina w bańce wody. Jack kruka i żółwia, Sandra szczura, a Nicol pająka.
Gdy doszli do domu rozsiedli się w salonie, Harry po raz pierwszy przyjrzał się pomieszczeniu. O dziwo ściany były białe, fotele czarne z czerwonymi podudszami srebre ramy obrazów przedstawiających rodziców i mała doniczka z fiołkiem na stoliku o szklanym blacie. Sandra przemówiła.
– Te zwierzęta będą ci pomagać na szkoleniu i później, my też mieliśmy swoje. Przybędą na nasze wezwanie. Będziesz umiał porozumiewać się z nimi i powinieneś prosić je o radę. Szczególnie Zmorę to taki twój doradca w sprawach walki.
Wszyscy się zgodzili. Doszli do pubu „Pod krwawym ostrzem” i zamówili cztery piwa. Sandra mimo, że mogła już inne rzeczy też wzięła kremowe. Po chwili, gdy dostali napoje, podeszły dwie dziewczyny i chłopak i zapytali czy mogą się dosiąść. Stolik był sześcioosobowy, ale jakoś się ścisnęli.
Dziewczyny miały twarze pod kapturami, ale widać było im oczy i włosy. Z kaptura jednej która przedstawiła się jako Roxanne wystawała złoto blond kitka do pępka i błyszczały piękne piwne oczy. Druga zaś, Vanessa miała czarny warkocz za pępek i cudowne, złotozielone oczy. U chłopaka, Alexa, który okazał się bratem Vanessy, widać było tylko zielone oczy. Dzieci polubiły się i dowiedzieli, że oni również idą do Hogwartu, ale muszą ukończyć szkolenie, a zaczęli dopiero rok temu. Alex miał iść na piąty rok, a Vanessa i Roxanne na szósty. Pożegnali się i poszli do domów.
Nicol pokazała mu pokój i pozwoliła mu zmieniać kolory do woli. Pokój był czarny z czerwonymi poduszkami i kołdrą na łóżku, białym kocem, czerwonym obrotowym krzesłem i meblami z ciemnego drewna, srebrnym żyrandolem i regałem z książkami do jego przedmiotów. Zasnął. Obudził się o szóstej rano. Pytacie się, dlaczego? Był cały mokry nad nim wisiało wiadro z wodą, a w drzwiach stała Nicol, śmiejąc się z niego.
Używając magii bezróżdżkowej, niewerbalnej pociągnęła wiadro do kuchni i wyszła. Po chwili w drzwiach pojawiła się Sandra.
– O, już wstałeś. Chodź i weź zwierzęta. Czas na rytuał Umbrae Disciplina. Pamiętaj o kapturze. Później zjesz śniadanie. – I zanim zdążył coś powiedzieć wyszła. Stworzył bańkę wody dla rekina, wziął na ręce żółwia, pająka i szczura, a pozostałe szły mu przy nodze, oprócz Soni, która znowu zmieniła się w bladą, srebrnowłosą dziewczynę o zielonych oczach i małych źrenicach. Nicol poprowadziła ich do wielkiego budynku, a później korytarzami do sporej sali. Weszli. W pomieszczeniu panował mrok. Na podwyższeniu stało dziewięć słupków o metrze wysokości, z kryształem w nim wczepionym. Nikol wyszła i dopiero teraz Harry dojrzał wychodzącego z mroku mężczyźnie. Bez kaptura. Harry wiedział to mimo, że widział tylko zarys postaci. Jego stalowoszare oczy błyszczały w mroku.
– Zdejmij kaptur polecił – miał bardzo łagodny głos. Harry wykonał polecenie. – Wejdź na środek podwyższenia, – gdy Harry to zrobił zobaczył wystrzelający tuż przy nim słupek, zakończony szpilką. W tym czasie Sonia się przemieniła. Każde ze zwierząt podeszło do jednego słupka. Mężczyzna stanął przy ostatnim. Harry prowadzony instynktem przekłuł igłą palec wskazujący prawej ręki w tym czasie, reszta dotknęła swoich kamieni. Gdy popłynęła krew szpilka zmieniła się w pierścień z znakiem 影子, taki sam jak u wszystkich napotkanych wcześniej cieni. Zauważył, że widzi w ciemnościach, okulary mu spadły, ale nie przeszkadzało mu to. Teraz zobaczył, że ten człowiek ma około trzydziestu lat. Miał brązowe włosy, błękitne oczy i świetną sylwetkę. Harry dopiero teraz zauważył swoje wyrobione trzy minuty temu mięśnie. Człowiek nałożył kaptur wziął kilka zwierząt i poprowadził go do sali z dwoma fotelami, stołem, bez ozdób.
– Jestem Mark.
– Harry.
– Będę twoim nauczycielem. Widzimy się jutro o szóstej rano przed szkołą.
Wyszedł, a Harry poszedł do wyjścia. Tam czekała Nicol. Podeszła do niego i zapytała.
– Pójdziemy na lody?
– Jasne.
Odesłali zwierzęta i poszli do lodziarni i wzięli po lodzie. Harry czekoladowe, a Nicol śmietankowe. Poszli do parku i zjedli na ławce. (Wiem, że Harry, nie zjadł śniadania i nie było jeszcze siódmej.) Później Harry opowiadał jej o swoich przygodach był już przy drugim zadaniu w Turnieju, gdy podeszli do nich jacyś chłopcy, mniej więcej w wieku Harry’ego.
– Co tu robisz Nicol w towarzystwie tego śmiecia? – zapytał pierwszy chłopak w kapturze. Nie było widać im nawet oczu.
– Słucham? – zapytała Nicol, a w jej głosie czaiła się groźba.
– A może pójdziesz z nami? Z daleko od NIEGO – zapytał drugi.
– Nie
– To może zobaczymy jaki ten twój koleżka jest dobry na miecze – powiedział pierwszy sięgając po swój rapier.
– Nie bardzo – Powiedziała Nikol i wyciągnęła srebrny miecz ze złotą rękojeścią z drogimi kamieniami. Chłopak zaczął się cofać i po chwili już go nie było, a Harry po chwili zaczął się zastanawiać jak on rozpoznaje płeć i osoby pod tymi kapturami, po czym wrócił do opowiadania. Poszli do domu na obiad,rozmawiając o tym co Harry robił w Hogwarcie. Gdy skończyli, zapanowało milczenie. Po chwili Harry zapytał.
– Kto się wami tutaj opiekował?
– Przyjaciółka naszych rodziców, Camille Black.
– Black, czy ona nie jest przypadkiem krewną Syriusza Blacka?

________________________________________________
*Awatar- ludzka postać smoka, jednorożca, feniksa lub gryfa. Na podstawie książki Baśniobór Brandona Muila. (Ciężko by było wziąć smoka na smycz).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz